Pożar w Działoszycach - Adolf Dygasiński

Okolice » Działoszyce » Pożar w Działoszycach - Adolf Dygasiński

Nad Działoszycami zajaśniała krwawa łuna pożaru, szerząc się po niebie z trzech różnych punktów. O tej porze zwykły się były odzywać nocne trąby stróżów miejskich, ale teraz na trwogę zabrzmiały dzwony kościelne. Strach było patrzeć, jak małe drewniane domki znikały prawie w wężowych uściskach czerwono jaskrawymi płomieniami. W mieście i jego okolicy zrobiło się przeraźliwie widno od tych straszliwych pochodni. Piętrowy dom Aronki stał właśnie w złowrogiej aureoli pożaru. Iskry sypały się daleko, a dookoła rozlegał się trzask załamanych belek, co w połączeniu z dzikimi okrzykami strwożonego i ogłupiałego tłumu stanowiło obraz majestatycznej grozy. Ludzie, zbudzeni ze snu, zbiegali się w gromadki, to znowu biegli w rozmaitych kierunkach wykrzykując: "gore! gore!". Lament był tutaj straszny. W niezmiernym popłochu nikt nie myślał o ratunku, o ugaszeniu pożaru. Bo i było trudno coś przedsięwziąć, gdy ni z jedną falą ognia należało mieć do czynienia, ale z trzema olbrzymimi potokami, których odnogi rozchodziły się w boczne, wąskie uliczki. Silny północny wicher z łatwością przenosił płomienie, iskry i głownie, roznosząc zniszczenie coraz dalej i dalej, aż wreszcie całe miasto stanęło w ogniu. O przejściu w stronę rynku poprzez lawę płomieni i przez góry dymiących się zgliszczy mowy być nie mogło. Ognisty deszcz iskier spadał, gdzie głownie i rozpalone węgle waliły się na nich bez ustanku, a gęste kłęby dymu zewsząd ich otaczały. Kiedy się niebo na wschodzie rumieńcem zapaliło od wstającego słońca, pożar srożył się jeszcze całą siłą w Działoszycach. Poranek zastał Działoszyce w najzupełniejszych zgliszczach; ocalały tylko odległe od miasta domostwa, a oprócz ich - kościół, plebania i stara szopa; reszta świeciła pustką. Z magistratu zaledwie zdołano uratować różne ważne akta oraz materiały piśmiennicze.

Adolf Dygasiński / Czerwony kur w Działoszycach / Mozaika Powiatu Pińczowskiego - Tom 1 / str. 170 - 172

kontakt: rafalparyz@onet.eu
2006 - 2023