Wstrząsające dokumenty z lat okupacji Pińczowa

Aktualności » Wstrząsające dokumenty z lat okupacji Pińczowa

Wojna w Pińczowie rozpoczęła się 2 września 1939 roku (nieliczni informują, że 1 września). Wówczas to przeleciał nad Pińczowem samolot niemiecki zrzucając na miasto dwie bomby. Jedna z nich spadła na dom rodziny p. Podolskich przy ul. 3 Maja (vis na vis gmachu Sądu) niszcząc go i powodując śmierć jednej osoby.

Natomiast wojska Niemieckie wkroczyły do miasta 7 września 1939 r. wysyłając uprzednio (zwiad) – dwóch Niemców na motorze, którzy przyjechali od strony Kielc (północnej). Zostali ostrzelani przez kilkuosobowy oddział żołnierzy polskich – przed domem Władysława Szyńca przy ul. Piłsudskiego (vis a vis baszty ogrodowej Myszkowskich). Jeden z Niemców został zastrzelony, drugi – szybko zabrał zabitego kompana i pojechał z powrotem pod górę Kij. Wówczas nieliczny oddział Wojska Polskiego wycofał się z domu W. Szyńca. W domu został sam właściciel. W niedługim czasie przyjechał liczny oddział Niemców, zatrzymując się pod domem Szyńca. Żołnierzy polskich już nie zastali – w odwecie zastrzelili W. Szyńca.

Po wejściu do miasta hitlerowcy zastrzelili jeszcze wiele osób. W formalnych rejestrach (akt zgonu USC z 7 IX) odnotowano jedynie 12 nazwisk. Należy przyjąć, że był to czas wojny i na pewno nie we wszystkich podobnych tragicznych przypadkach śmierci zgłaszano zgon, jak to miało miejsce np. w podobnym, w tym samym dniu, gdy Niemcy zastrzelili Stanisława Bruziewicza – brak aktu zgonu. Drugom ofiarą w tym dniu był młody pińczowianin - diakon Adam Różalski zam. przy ul. Bóskiej pobliżu klasztoru Franciszkanów. Rozwścieczeni Niemcy zatrzymali go, zabili go w okrutny bestialski sposób. Jego zmasakrowane zwłoki z rozpłatanym brzuchem, z wnętrznościami na wierzchu odnaleziono w jednym z płonących domów.

Niemcy jadąc ulicami miasta strzelali do napotkanych po drodze ludzi. Jednym z takich był Stanisław Bruziewicz – zastrzelony przed własnym domem ( vis a vis klasztoru). Pierwszy oddział niemiecki jechał w stronę Buska ulicami: Klasztorną i Buską. Obie ulice były gęsto zabudowane parterowymi domami krytymi bardzo często gontem, na zapleczu domów znajdowały się stodoły pełne słomy i siana. Przejeżdżając Niemcy rzucali w te zabudowania granaty zapalające. Wzniecane pożary rozprzestrzeniały się błyskawicznie.

Inny oddział Niemców spędził ludność miasta do kościołów. Do pustych domów wrzucali granaty zapalające. Miasto płonęło! Dymy wznosiły się daleko poza Pińczowem. W pogorzeliskach domów spłonęło wiele starszych osób, niedołężnych, chorych – tych, którzy nie opuścili swoich mieszkań. Prawie całkowicie zostały spalone ulice: Pałęki, Krakowska, Place, Złota, Rynek, w dużej części ulice: Floriańska, Kielecka, Klasztorna, Bandurskiego, 3 Maja, Zacisze, częściowo Wdowia i Buska. Około 80% pińczowian straciło dobytek całego swojego życia.

Po tych pierwszych wojennych wydarzeniach ukazał się, bolesny, wręcz tragiczny obraz strat. Ruiny i zgliszcza, rozkładające się trupy na ulicach i obrzeżach miasta były widokiem przerażającym.

Władze miejskie podjęły starania w kierunku porządkowania miasta. Powołano straż obywatelską w celu utrzymania porządku w mieście. Pochowano poległych żołnierzy Polskich i cywilów na cmentarzu w Pińczowie. Ludziom, którzy pozbawieni zostali dachu nad głową zapewniono tymczasowe zamieszkanie w budynku Szkoły Powszechnej, budynku poklasztornym znanym „ Belwederem”, w szybko wybudowanych barakach.

Szczególną i niezwykłą inicjatywę i wielkie zaangażowanie w tych działaniach wykazał ówczesny burmistrz miasta Józek Książek.

 

Strona 214 . 215 – Józef Mrozik „Wstrząsające dokumenty z lat okupacji Pińczowa”

Mozaika Powiatu Pińczowskiego

 

Tom 1

 

kontakt: rafalparyz@onet.eu
2006 - 2023